Po 13 latach strzelił gola l byn
Po 13 latach strzelił gola l bynajmniej nie była to bramka
samobójcza
z Bogdanem Józefowiczem, grającym prezesem Osiedlowego Zespołu Sportowego
"Guzikówka" Krosno, radnym Rady Miasta Krosna rozmawia L. Pustułka
Guzikówka rewelacją rundy jesiennej rozgrywek piłkarskich?
Zajmujemy drugie miejsce w grupie i to cieszy, ale dla mnie najważniejsze jest
to, że po trzech latach od reaktywacji klubu zgłosiliśmy do rozrywek piłkarskich
aż cztery drużyny, w tym trzy młodzieżowe. W sumie to ponad 100 zawodników.
Zaoferowaliśmy dzieciom i młodzieży atrakcyjniejszą, zdrowszą niż ślęczenie
przed ekranem telewizora czy komputera, formę spędzania wolnego czasu. Udało nam
się wypracować dobrą atmosferę, świetne relacje między zawodnikami. Seniorzy
poczuwają się do odpowiedzialności i za stadion i za młodszych kolegów, prowadzą
treningi dla grup młodzieżowych, przygotowują stadion do meczów, a nawet piorą
koszulki, sprzątają i koszą murawę stadionu.
W ubiegłym sezonie drużyna seniorów osiągała jednak mierne wyniki...
Owszem, ale proszę zauważyć, że budowaliśmy drużynę od podstaw to znaczy
opieraliśmy się na własnych wychowankach, grupie pasjonatów, dla których
najważniejsze było wspólne spędzenie czasu na boisku niż ewentualne korzyści
finansowe.
A teraz płacicie piłkarzom?
Nie, bo byłoby to zaprzeczeniem idei, dla której ten klub powstał.
Po rundzie jesiennej Guzikówka zajmuje drugie miejsce mając cztery punkty
straty do lidera Huragnu Jasionka. Jak ocenia Pan tę rundę?
Chciałbym przede wszystkim podziękować wszystkim zawodnikom naszego klubu i tym
starszym i młodszym za osiągnięte w tym sezonie wyniki. Szczególnie drużynie
seniorów, która zawsze do ostatniej piłki walczyła o wynik końcowy.
Najważniejszy mecz sezonu?
Każdy mecz był dla nas ważny, nie lekceważyliśmy żadnego z naszych przeciwników.
Ja osobiście najsympatyczniej wspominam mecz z drugą drużyną Startu Rymanów,
podczas którego, a dodam, że jestem obrońcą, udało mi się po 13 latach strzelić
gola w oficjalnym meczu Guzikówki, i nie była to bynajmniej bramka samobójcza!
Dla naszej drużyny przełomowym i chyba najważniejszym był mecz z Wisłokiem
Sieniawa, mecz który przełamał nasz mały wewnętrzny kryzys i pokonanie na
wyjeździe drużyny Huraganu Jasionka, lidera naszej grupy.
Od lipca tego roku macie wreszcie własny stadion.
Stadion w dalszym ciągu wymaga jeszcze wielu prac, przygotowania odpowiedniej
murawy. Nie ma jeszcze miejsc siedzących, szatni dla zawodników, pomieszczenia
socjalnego.
Cieszy mnie fakt, że wreszcie możemy grać przed własnymi kibicami, bo na nasze
mecze coraz liczniej przychodzą zarówno mieszkańcy osiedla Guzikówka jak i
ludzie spoza osiedla.
Teraz aż do wiosny przerwa w rozgrywkach, zawieszacie buty na kołkach?
Nie, absolutnie. W taki sposób to można wszystko roztrwonić i na wiosnę mogłoby
się okazać, że nie mamy nie tylko wyników, ale i zawodników. Praca w klubie musi
trwać cały rok i od tego jak efektywnie przepracujemy okres jesienno-zimowy będą
zależały nasze wyniki na wiosnę. Mamy już przygotowany cały harmonogram zajęć
sportowo - rekreacyjnych począwszy od meczów, sparingów na śniegu, a skończywszy
na zajęciach w hali, a być może i basenie.
Awansujecie do klasy B?
Chciałbym, bardzo chciałbym, aby udało się nam wywalczyć awans ale jak to kiedyś
powiedział Kazimierz Górski, piłka to taka gra, gdzie można wygrać, przegrać lub
zremisować .
Źródło : Podkarpacie , 1 listopad 2006
|